🐭 Najgorsze Lanie W Życiu
Jak wyglądało Twoje najgorsze lanie od rodzica? Ja dostałam takie w wieku 11 lat. Poszłam do koleżanki i nie powiedziałam rodzicom o tym. Tata poszedl na komisariat i już zgłosił na policję zaginięcie dziecka. Gdy wróciłam do domu mama trzepnęła mnie w tyłek ręką i powiedziała, że będę biedna jak tata wróci.
Pewien konkurs świąteczny stał się dla mnie okazją do podsumowania mojego życia. Czego chciałabym na Boże Narodzenie? Otóż chciałabym, aby moja rodzina była zdrowa, szczęśliwa, spełniona. Chciałabym
W jakim miejscu na Wyspach czekają nas najlepsze warunki do życia, a w jakim najgorsze? – uSwitch.com opublikował ranking takich regionów. Klasyfikacja opublikowana przez stronę
To były naprawdę najgorsze 😨😲 3 minuty w moim życiu jeśli się spodobał film to zostaw łapkę w górę dla zasięgu, subskrypcję oraz udostępnij go swoim znajom
"To najgorsze, co mnie w życiu spotkało" Karolina Borowska 28.06.2023 10:28. Pewna tiktokerka była przekonana, że los się do niej uśmiechnął. Niestety okazało się, że bardzo ironicznie
Kod "Lifter" na -10% na wksklep.plZapraszam również do moich profili na:https://www.facebook.com/dzwigajdziewczyno/?fref=tsinstagram: kaja_sbn
Najgorsze urodziny w życiu Kacpra Piechockiego Kacper Piechocki, libero PGE Skry Bełchatów, opowiada o kontuzji łokcia, której doznał w meczu z Aluronem CMC Warta Zawiercie oraz konsekwencjach tego urazu.
W zestawieniu, w którym pod lupę wzięto 71 przewoźników, najsłabiej wypadły tanie linie lotnicze. Najniższe noty przyznano przewoźnikowi Viva Air Colombia (3,4 pkt na 10 możliwych), na drugim miejscu znalazł się meksykański Viva Aerobus (3,6 pkt), a podium zamyka także meksykańska linia Volaris (4 punkty na 10).
Liga Mistrzów. Historia, która na pewno się nie powtórzy. "Najgorsze dni w moim życiu". 10.05.2023, 19:05 Piłka nożna. fot. PAP. Derby Mediolanu w półfinale Ligi Mistrzów sezonu 2002/2003. Facebook. Twitter.
Robin Williams R.I.P. „Myślałem, że najgorsze w życiu, to być samotnym. Tak nie jest. Najgorsze w życiu to być z ludźmi, którzy sprawiają, że czujesz się samotny”. To słowa wypowiedziane przez niesamowitego aktora, niestety, Świętej Pamięci Robina Williamsa. Artysty, który mnie osobiście wprowadził do świata kultury
Read what this employee has to say about working at LPP: Wszystko co piszą tutaj byli pracownicy sklepów sieci LPP jest prawdą. Żałuję ze wczesniej nie wi
W życiu przychodzi taka chwila, w której brakuje Ci kogoś tak bardzo, że chciałbyś wyjąć Go ze swoich snów, aby go uścisnąć. Cierpienie Nie wiem, kim jestem, ale cierpię, gdy zostaję zniekształcony, oto wszystko.
vQHni1W. Kiedy dorastałam czułam, że muszę zasłużyć na miłość. Czułam też, że miłość musi boleć. Może dlatego pakowałam się w toksyczne związki, mimo, że na pierwszy rzut oka było widać, że osoba, z którą się wiążę nie jest godna zaufania? Może szybciej powiedziałabym „stop”, gdyby nie zostało mi wpojone, że ludzie, którzy kochają to również ci, co zadają ból? Czasem się nad tym zastanawiam, czy byłabym kimś innym, gdyby nie dostawała lania? Gdybym była wychowywana bez kar cielesnych, czy bym wyrosła na kogoś innego? Czy może bym pozostała sobą. Kilka miesięcy temu dosyć głośno było o wypowiedzi Rzecznika Praw Dziecka p. Mikołaja Pawlaka o tym, że „klaps nie zostawia wielkiego śladu”. „Trzeba rozróżnić, czym jest klaps, a czym jest bicie” . Jako osoba, która dostawała jedno i drugie, gdy jeszcze nie potrafiła rozróżnić jednego od drugiego to mogę powiedzieć, że… Klaps to przekroczenie granicy Od klapsa się zaczyna. Potem, gdy dorosły nie widzi upragnionych efektów – klaps zamienia się w bicie. W końcu klaps nie robi na dziecku wrażenia, bo do wszystkiego można się przyzwyczaić. Dorosły traci kontrolę nad sytuacją i okazuje się, że jeden klaps zamienia się w drugi, a potem idzie cała seria. A nawet jeśli nie… Sam klaps to naruszenie nietykalności cielesnej. Dziecko też ma do niej prawo. Jeden klaps może zburzyć zaufanie, podkopać pewność siebie, sprawić, że młody człowiek nie poczuje się już bezpiecznie w obecności osoby dorosłej. A jako rodzice jesteśmy zobowiązani do tego, by chronić nasze dzieci. Czemu zatem tak często sami stajemy się oprawcami? Dlaczego rodzice biją dzieci? Chyba najbardziej smutna odpowiedź jest taka, że wierzą w „wychowawczy aspekt” klapsów. Nie chcą, by dzieci „wchodziły im na głowę”. Chcą wprowadzić dyscyplinę. Dyscyplina jest dobra, jest też potrzebna. Ale chyba niektórzy nie znają definicji słowa „dyscyplina”. A brzmi ona tak: dyscyplina pochodzi bezpośrednio od łacińskiego słowa „disciplina” używanego już w IX wieku na określenie kształcenia, nauczania i uczenia się. Zatem w chwili, gdy wyraz ten zaistniał w naszym języku, „dyscyplina” oznaczała naukę ("Grzeczne dziecko" Siegel Daniel, Bryson Tina). Dzisiejsze rozumienie tego słowa nieco się zmieniło. Większość z nas kojarzy z praktyką dyscypliny jedynie kary. Ale czego uczą kary? Spójrzmy na sprawę oczami dzieci. Co czują dzieci, które są bite? Można mówić o poczuciu osamotnienia, poczuciu nie bycia kochanym, odczuwaniu braku akceptacji. Ale chyba najlepiej będzie nam zrozumieć co czuje dziecko, gdy przytoczę fragment mowy Astrid Lindgren z 1978: „A tym, którzy z takim zapałem wołają o twardą rękę i krótsze cugle, chciałam przytoczyć, co pewnego razu opowiedziała mi jedna starsza kobieta. Wtedy gdy wierzono w takie metody, była młodą matką. „Oszczędzaj rózgi, a zniszczysz brzdąca”, właściwie w to nie wierzyła, ale raz jej mały synek zrobił coś takiego, że uznała, iż powinna go ukarać rózgą, pierwszy raz w życiu. Nakazała mu wtedy, żeby sam przygotował rózgę. Chłopiec wyszedł i długo nie wracał. W końcu przyszedł zapłakany i powiedział: „Nie znalazłem żadnej rózgi, ale masz tu kamień, którym możesz we mnie rzucić”. Wtedy mama także się rozpłakała, ponieważ nagle wszystko ujrzała oczami dziecka. Dziecko musiało pomyśleć: „moja mama chce mi zadać ból, a do tego równie dobry może być kamień”. Objęła go i przez chwilę płakali razem. A potem położyła kamień na półce w kuchni i leżał tam na wieczną pamiątkę tej obietnicy, którą złożyła sama sobie w tamtej chwili: nigdy przemoc!”. Dla dziecka nie ma znaczenia czy użyjesz rózgi, paska, patyka, czy ręki. Zadasz ból. Tylko tyle będzie pamiętać. Poczuje się odrzucone i niekochane. Co myślą dzieci zaraz po tym, jak dostaną lanie? "Och! Jakich to ja mam cudownych rodziców. Dzięki temu, że zadali mi ból to teraz wiem jak mam postępować. Od teraz będę im bezgranicznie ufać, mówić o wszystkim, nigdy nie popełnię błędu, bo dzięki temu, że nie mogę siedzieć na pupie to już wiem co jest dobre, a co złe. Chwała im za to. Kocham ich bezgranicznie!" ("Grzeczne dziecko" Siegel Daniel, Bryson Tina) Zapewniam Cię, że żadne dziecko tak nie pomyślało. Na myśl przychodzą najgorsze rzeczy, gdy skóra jeszcze szczypie. Gdy ból rozchodzi się po ciele. Myśli się o zemście i nie o tym, by dobrze postępować. Tylko o tym, by dobrze ukrywać złe występki. Jakie były skutki bicia u mnie? Obserwowałam jak wiele zabrało mi zrozumienie, że rodzice chcieli dobrze, ale wybrali złą drogę. Zrozumiałam to dopiero teraz. Kiedy dorastałam czułam, że muszę zasłużyć na miłość. Czułam też, że miłość musi boleć. Może dlatego pakowałam się w toksyczne związki, mimo, że na pierwszy rzut oka było widać, że osoba, z którą się wiążę nie jest godna zaufania? Może szybciej powiedziałabym „stop”, gdyby nie zostało mi wpojone, że ludzie, którzy kochają to również ci, co zadają ból? Nie wiem. Czy bym nie zadawała sobie bólu przez samookaleczenia, gdybym miała możliwość wyrzucić z siebie wszystkie złe emocje, gdy dorastałam? Być może mniej bym kłamała jako nastolatka, bo nie bałabym się, że pas zostanie wyciągnięty z szafy. Prawdopodobnie nie musiałabym udawać kogoś, kim nie jestem. Może nie pakowałabym się w kłopoty, a potem nie musiałabym wymyślać jakiejś ściemy, skąd choćby te podbite oko. Może odczuwałabym mniejszy wstyd, upokorzenie. Pewnie nie szukałabym okazji, by jak najszybciej wyprowadzić się z domu. Tak łapczywie nie szukałabym miłości. Tak desperacko nie chciałabym być kochana. Może moje życie potoczyłoby się inaczej. Pewnie miałabym lepszy kontakt z rodzicami. O ironio, mimo wszystko, wiem, że rodzice robili to w dobrej wierze. Chcieli mnie uchronić przed błędami. Ale forma tej ochrony niszczyła przy okazji zaufanie. Coś, co buduje się przez lata, a można zniszczyć przez jedną decyzję. Decyzję, która przynosi ból i żal. I naznacza piętno na całe życie. Przełomowy moment Wydaje mi się, że w życiu każdego bitego dziecka przychodzi taki moment refleksji. Kiedy zastanawiałam się jak można to rozsądnie wytłumaczyć to próbowałam wmówić sobie, że tak po prostu jest, że każdy rodzic tak robi. Dopóki w liceum nie poznałam koleżanki, która uświadomiła mi, że jej rodzice nigdy nie podnieśli na nią ręki. I można było. Kolejny argument też został obalony, bo owa koleżanka „wyszła na ludzi”. Próbowałam wytłumaczyć ich zachowanie tym, że tak bardzo mnie kochali. Ale patrzyłam na ich małżeństwo i tam widziałam miłość. A nie dochodziło do rękoczynów. Wniosek był prosty- coś ze mną było nie tak. I choć nie była to prawda, to w nią uwierzyłam. Nie winię rodziców I nie winię moich rodziców, bo wiem, że takie „wychowanie” wynieśli z domu. Zakorzenione przekonanie, że tak trzeba. W innych kwestiach starali się, by mnie i siostrze niczego nie zabrakło. Wybaczyłam im. I dla jasności, pewnie moje dzieci też wiele rzeczy będą musiały mi wybaczyć. Zdaję sobie sprawę, że jako mama nie jestem idealna. Zdarza mi się podnieść głos, powiedzieć o jedno słowo, czy zdanie za dużo. To wszystko też wywiera wpływ na dorastającego człowieka. Jednak do tej listy rzeczy do przebaczenia nie dodam bicia. A pojedynczy klaps to też bicie. Bicie to przejaw bezsilności rodzica. Ja też nieraz odczuwam bezsilność jako matka. To normalne. Jednak wiem, że nie wezmę pasa w dłoń, moja ręka nie posłuży do zadawania klapsów. Nie tędy droga. O ironio, teraz mam z moimi rodzicami znacznie lepszy kontakt. Teraz rodzi się zaufanie i troska. Może właśnie teraz, bo pozbyłam się strachu. Strachu przed tym, że mi się dostanie, gdy coś zrobię nie tak. Pogodziłam się z moją przeszłością, ale drogi rodzicu, jeśli wahasz się czy podnieść rękę na swoje dziecko, czy wyjąć pas, by złoić mu dupę, by w końcu zrozumiało. To musisz zdać sobie sprawę, że Twoje decyzje niosą ze sobą konsekwencję. Konsekwencje, z którymi musisz żyć Ty i Twoje dziecko. Tekst ukazał się pierwotnie na blogu "Mamine skarby". Magda Jasińska - fotograf, blogerka, żona i mama dwójki w jednym. Prowadzi bloga "Mamine skarby"
To nawet nie miał być wyjazd na urlop, to miał być powrót, bo przecież już raz byliśmy w tym miejscu w lipcu. Wszystko było zaplanowane, miało być lajtowo i przyjemnie. W życiu nie przyszłoby mi do głowy, że będą to moje najgorsze wakacje w życiu. Wtorek Pendolino jeździ naprawdę szybko, w południe jesteśmy w Gdyni. Duśka rozczarowana bo nie ma Zuzi, a przecież miała być. Właściwie cały ten powtórny wyjazd zorganizowaliśmy tylko dlatego, że miała być Zuzia, rok młodsza ulubiona gdyńska kumpela Duśki, na co dzień mieszkająca po drugiej stronie kuli ziemskiej. Widać moje tłumaczenia, że Zuzia będzie dopiero wieczorem przeleciały mimo uszu. Po obiedzie kładzie się spać. Dziwne, mieliśmy przecież iść nad morze. No ale siłą nie zaciągnę, kładę się obok niej i o dziwo – zasypiam. Budzi mnie posapująca Duśka, jakoś dziwnie wygląda. Dotykam jej czoła, rączek, nóżek i już wiem – Houston mamy problem. Problem nazywa się 39,8ºC. W obcym mieście, po prostu super. Dotykam lekko jej brzucha, właściwie nie wiem czemu, zaczyna się drzeć jakbym ją ze skóry obdzierała. W głowie mam już widmo miejscowej sali operacyjnej, robi mi się niedobrze. Podaję Nurofen bo nic innego nie mam. Nocna pomoc lekarska jest wszędzie, przyjmuje nas miła starsza pani doktor. Duśka nadal histerycznie reaguje na dotykanie brzucha. Dostajemy skierowanie do szpitala. Trafiamy na SOR. Na dzień dobry do wypełnienia szpitalne kwity, czuję się jakbym sprzedawała dziecko. Pada pytanie czy jest uczulona na jakieś leki. Grzecznie podaję nazwy zakazanych antybiotyków. Szpitalna pani doktor radzi sobie lepiej niż ta z przychodni, diagnozuje „tylko” zapalenie gardła, na wszelki wypadek zleca badanie moczu. Bolący brzuch ponoć jest skutkiem ubocznym gorączki. Pierwszy raz się z czymś takim spotykam, ale oddycham z ulgą. Wypisywanie recepty – grzecznie słucham jak mam podawać antybiotyk i z głupia frant pytam, jaki to. Augmentin. Mówię, że moje dziecko jest uczulone na Augmentin i że to zgłaszałam. Konsternacja. Ale po staropolsku: „Polacy nic się nie stało” zmiana antybiotyku i jedziemy dalej. Apteka jest naprzeciwko szpitala, całkiem wygodnie. Wykupujemy receptę i naiwnie wierzymy, że teraz już będzie lepiej. Aha, Duśka dostaje zakaz wychodzenia na słońce. Super. Kto by nad morzem na słońce wychodził, prawda? Środa Dzień, który jest głównym punktem programu naszego pobytu – urodziny Zuzi. Salon przygotowany na przyjęcie gości, w całym domu balony, a ja tłumaczę Duśce, że ma się trzymać z boku i za nic nie podchodzić do niemowlaka, bo w gruncie rzeczy nie ma żadnej gwarancji, że nie zaraża. Trochę jej smutno, ale stara się być dzielna. Urodziny Zuzi trwają cały dzień więc nigdzie nie idziemy. Duśka mimo leków nadal gorączkuje, ale dzielnie udaje, że nic jej nie jest. Po wyjściu gości przytula się do mnie, znaczy nie jest dobrze. Normalnie poszłaby się bawić z Zuzią. Widzę na jej oku maleńką kropeczkę, coś ją ugryzło? Pół godziny później kropeczka zaczyna rosnąć w oczach, po chwili powieka przypomina śliwkę węgierkę, oko za nic nie daje się otworzyć, Duśka wpada w panikę i zaczyna histerycznie wrzeszczeć. Podaję jej Nurofen (nasz lek na całe zło) i proponuję żeby poszła spać. Zasypia o – pierwszy raz w życiu tak wcześnie! Przed północą pora na antybiotyk. Normalnie załatwiam to strzykawką przez sen, teraz się boję, oko nadal wielkie. Na szczęście Duśka reaguje pozytywnie, mówi, że ta głupa opuchlizna jeszcze nie zeszła i po chwili zasypia. Podawanie leków przez sen mamy opanowane do perfekcji, rano nie pamięta całego zdarzenia. Czwartek Opuchlizna zeszła, ale oko wygląda, jakby ktoś jej pięścią przyłożył, pół żartem mówię, że jak nic nas o przemoc wobec dziecka oskarżą. Uświadamiam sobie, że trzeci dzień jesteśmy nad morzem i jeszcze tego morza nie widzieliśmy. Ciocia twierdzi, że Duśka jest przezroczysta. Faktycznie jest, pewnie dlatego, że prawie nie je. No ale tak to jest, jak pani doktor przy niejadku mówi, żeby nie zmuszać dziecka do jedzenia. Idziemy nad morze, dzielimy koc na pół, my w słońcu Duśka w cieniu. Krótko jesteśmy więc nic złego się nie dzieje. No nic poza tym, że Duśka wraca do domu z gorączką. Powoli mam dosyć tych wakacji. W myślach planuję nie wychodzić z domu bez Nurofenu. Później stwierdzam, że trzeba go podawać profilaktycznie przed wyjściem. Cały czas czekam na skutki działania antybiotyku, zgodnie z obietnicą pani doktor gorączka powinna minąć, ale jakoś nie chce. Tak na marginesie – upałów nie było, nie było szans na przegrzanie się nawet w słońcu. Piątek Rano Duśka melduje, że boli ją ucho. Zaczynam mieć ciemno przed oczami. Oczywiście olejku kamforowego ze sobą nie wzięłam, bo i po co? Daję jej Nurofen i każę poleżeć na bolącym uchu, żeby je rozgrzać. Po godzinie dziecko twierdzi, że wszystko w porządku. Wierzę, bo chcę. Zachęceni poprzednim dniem znowu idziemy na plażę. Duśka czuje się świetnie, szaleje, tarza w piachu. Niestety zdarza jej się uciec na słońce. Efekt jest natychmiastowy. Paskudne czerwone bąble. Zapada decyzja, że w sobotę na żadną plażę nie idziemy. Sobota Cały dzień spędzamy w ZOO. Nawet nie było tak źle, oczywiście rano na śniadanie profilaktycznie Nurofen, nie chcę ryzykować, że coś złego stanie się w połowie dnia. ZOO było fajne i może nawet je opiszę. Tak naprawdę to był najspokojniejszy dzień na całym wyjeździe. Niedziela Słońce jakieś niemrawe, decydujemy się iść na „miejską plażę”. Oczywiście za namową Duśki, bo tam jest lepsze zejście do wody i w ogóle miejsce przyjazne dzieciom, tyle że trudno o kawałek cienia. Niestety niemrawe słońce okazuje się zdradliwe i na nogach mojego dziecka pojawiają się paskudne czerwone plamy. Schodzimy z plaży. Duśka ewidentnie ma gorączkę. No tak, zmylił mnie jej dobry stan rano i nie dałam Nurofenu – błąd! Mimo to prosi, żeby popłynąć statkiem. Płyniemy, w końcu kiedy znowu będziemy nad morzem? Cały rejs spędza przytulona do mnie, czasem słabym głosem mówi, że widzi naszą plażę albo naszą knajpkę. Na szczęście rejs trwa tylko pół godziny. Do domu wracamy taksówką a na kolację oczywiście Nurofen. Poniedziałek Na niebie szare chmury. Nie dowierzam sama sobie, ale cieszę się. Brak słońca to brak bąbli, tak mi się wydaje. Niestety te stare nagle zaczynają złośliwie swędzieć. Nie wiem skąd wiedziały, że nie noszę ze sobą Fenistilu. No nie noszę, nad morzem nie ma komarów. W panice daję dziecku krem do opalania. Smaruje się na grubo, nie wygląda to dobrze, ale twierdzi, że dzięki temu nie swędzi. No więc dobrze, jak nie swędzi to niech tak będzie, nie mam siły myśleć o tym, że powinnam nadmiar kremu z niej zetrzeć. Zresztą jak to zrobić jak pod kremem jest swędząca skóra? Jestem zmęczona tymi wakacjami, ciągłymi wahaniami temperatury, notorycznym brakiem apetytu i codziennymi niemile widzianymi niespodziankami zdrowotnymi. Chyba pierwszy raz w życiu czekam na powrót do domu. Po pierwsze chcę zaprowadzić Duśkę do naszej rodzinnej pani doktor, po drugie chcę zwyczajnie odpocząć. Wtorek Dzień wyjazdu. Rano idziemy na plażę, jest pochmurno, kropi deszcz, nie ma wiatru więc nie ma fal. Najlepsze pływanie w życiu, jedyna chwila, którą wspominam z prawdziwą przyjemnością. Duśka na plaży zachowuje się histerycznie, nie mam złudzeń, znowu ma gorączkę, chociaż antybiotyk wybrała już do końca. Zaciskam zęby i powtarzam sobie, że wieczorem będę już w domu. W myślach robię przegląd naszych wakacyjnych wyjazdów i nie mam wątpliwości: to były najgorsze wakacje w życiu. Tak, tak, wiem, że powinnam na tydzień dziecko do łóżka zapakować. Niech podniesie rękę ktoś kto w ten sposób spędził cały wyjazd, jestem bardzo ciekawa jak mu się udało. Fajny artykuł? Możesz nas pochwalić lub podzielić się nim z innymi :) Czytaj kolejny artykuł: Cukinia zapiekana z kaszą jaglaną Końcówka lata przynosi dostatek świeżych i pysznych owoców oraz warzyw. Warto sięgnąć właśnie teraz po sezonowe produkty i zaszaleć troszkę w kuchni, czarując niezwykłe zapachy lata. Jednym z mniej docenianych warzyw na polskich stołach jest cukinia. Niby nic, o bardzo delikatnym smaku, w odpowiednim przepisie zachwyci nawet tych, którzy za zielonym wcale nie przepadają. Tym razem prezentuję przepis na cukinię z kaszą jaglaną, którą wrzucam do piekarnika za każdym razem, gdy to warzywo trafia do mojej kuchni. Składniki dla 4 osób (2 dorosłych i 2 dzieci:) : 2 średniej wielkości cukinie torebka kaszy jaglanej 4 średnie pomidory 1 duża cebula kilka oliwek zielonych sól, pieprz, zioła prowansalskie (ew. samo oregano lub bazylia) ser do zapieczenia ketchup (opcjonalnie) Na wykonanie całości, wraz z czasem zapieczenia musicie przeznaczyć ok 40 minut. Nie zrażajcie się ilością pracy przy zapiekankach, bo wcale nie jest ona męcząca :) Kaszę jaglaną w torebce gotuję w osolonym wrzątku do miękkości, ok 15 minut. Jeśli traficie na kaszę nieporcjowaną, odmierzcie jej pół szklanki. W czasie gdy kasza się gotuje, obie cukinie dokładnie myję i przekrawam na pół. Łyżeczką wydrążam pestki, wyrzucając je. Połówki cukinii drążę w środku, odkładając miąższ do miseczki, zostawiam ok 1 cm warstwę warzywa. Oskrobane cukinie układam w naczyniu żaroodpornym, obsypuję solą i pieprzem, wkładając do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni na 15 minut. Gdy cukinia siedzi w piekarniku, oparzam i pozbawiam skórek pomidory, szatkuję cebulę i zielone oliwki. Wrzucam na rozgrzany olej cebulę, podsmażam chwilę później pomidory, dorzucam miąższ cukinii i oliwki. Posypuję ziołami prowansalskimi, solą i pieprzem, dodaję odrobinę ketchupu do smaku. Smażę ok 10 minut mieszając, aż składniki się połączą, a nadmiar soku z warzyw odparuje. Ściągam z ognia kaszę, dorzucam zawartość torebki do patelni z podduszonymi warzywami, mieszam i odstawiam na chwilę aby składniki się połączyły. Wyciągam podpieczoną i miękką cukinię z piekarnika, nakładam do niej farsz, przykrywam żółtym serem, jeszcze raz obsypuję solą i pieprzem. Z powrotem wkładam całość do piekarnika na 4-5 minut, tylko po to, by ser się stopił a zapiekanka była gorąca. Później już tylko wyciągam pyszną, pachnącą zapiekankę na talerze, polewam ketchupem i voila! Pyszne danie wegetariańskie gotowe. Jeśli jesteście pasjonatami mięsa mielonego, cukinia zapiekana z kaszą jaglaną doskonale się z nim komponuje :) Smacznego! Fajny artykuł? Możesz nas pochwalić lub podzielić się nim z innymi :) Czytaj kolejny artykuł: Mały odkrywca w każdym dziecku Każdemu z nas marzy się przygoda nie z tej ziemi. Chcielibyśmy zamienić się w postaci z bajek i razem z nimi odkrywać świat. Małe dziecko, nawet kilku miesięczne codziennie przeżywa takie przygody. Wielkim odkryciem dla niego jest hałas spadającego przedmiotu, czy złapanie grzechotki przyczepionej do wózka. Mapa rozwoju marki Fisher-Price® małego odkrywcy zabiera nas w podróż przez wszystkie kamienie milowe, by wspierać spontaniczną zabawę dziecka. Co to za kamienie milowe? Pierwszy uśmiech dziecka jest magiczną chwilą, kiedy wszystko się zatrzymuje. Nie przespane noce, sterty mokrych pieluch, zmęczenie odchodzą w zapomnienie gdy zatapiamy się w uśmiechu dziecka, które uczy się reagować na znajome twarze rodziców. Podnoszenie główki to wielki trud dla dziecka niczym podnoszenie ciężarów przez zawodowców. Nie dziwmy się, że po takich ćwiczeniach nasz maluch jest zmęczony, pomóżmy mu odpocząć i nabrać sił na odkrywanie tego co przede nim. Z zaskoczeniem odkrywasz, że na dźwięk dartego papieru twoje dziecko głośno się śmieje? Wykorzystaj to! Głośny śmiech wyraża radość, szczęście, a przede wszystkim, to, że dziecko czuje się bezpiecznie w twoim otoczeniu. Pamiętasz kiedy usłyszałaś od twego dziecka pierwsze mama, tata? Nie ma reguły, co będzie pierwsze: mama, czy tata – ciesz się każdą chwilą z dzieckiem. Uśmiech na twojej twarzy zachęca je do gaworzenia z tobą. Raczkowanie to już wyższy poziom w tajemniczenia – koordynacja całego ciała, naprzemienność ruchów jest niezmiernie ważna dla rozwoju fizycznego i umysłowego twojego dziecka. Jeśli mały odkrywca “ominął” raczkowanie, zachęć go do tej aktywności poprzez wspólną zabawę na kolanach. Od raczkowania już niedaleko do samodzielnego stania i pierwszych kroków. Twoje dziecko na nowo odkrywa świat, który je otacza. To zupełnie inna perspektywa postrzegania zabawek, książeczek. Zachęcajmy dzieci do wspólnych spacerów i odkrywaniu otaczającej przyrody. Nie jedna bitwa została już stoczona w kwestii kiedy najlepiej odpieluchować dziecko. Pamiętajcie każdy maluch jest inny i sygnalizowanie potrzeb to jego indywidualna sprawa. My jako rodzice możemy je wspierać i zachęcać, być przewodnikiem i nauczycielem. Kiedy maluch już czuje się pewnie na swoich małych nogach przed nim kolejne wyzwanie jakim jest bieganie. Wbrew pozorom nie jest łatwe, a upadki są bolesne. Okażmy dzieciom pomocną dłoń i biegajmy razem z nim np. po poduszkowym torze przeszkód. Przychodzi taki moment kiedy chaotyczne kreski na kartkach papieru nabierają znajomych kształtów. Sprawność manualna jest jednym z najważniejszych kroków milowych dziecka. Poprawne trzymanie kredki, nacisk na kartkę, sprawne chwytanie małych przedmiotów jest nieodzowną częścią twórczych zabaw dziecka. Ekspert marki Fisher-Price®, Justyna Korzeniewska podkreśla, że nie należy się kurczowo trzymać dat zaznaczonych w kalendarzach rozwojowych i pamiętać, że na osiągnięcie konkretnych kamieni milowych każde dziecko ma pewien przedział czasu. Drobna różnica ilościowa nie stanowi odmienności jakościowej. – podkreśla Korzeniewska. Ważniejszy jest styl, w jakim dziecko to zrobi i okoliczności towarzyszące tym przełomowym wydarzeniom rozwojowym. Dla jednego malucha impulsem do postawienia pierwszych kroków będzie uśmiech mamy, dla innego tocząca się kolorowa piłeczka, a jeszcze inne ruszy w pościg za domowym kotem umykającym przed jego pieszczotami. Te odmienności pokazują prawdziwe różnice indywidualne, którymi powinno zainteresować się otoczenie, ponieważ są wyrazem niepowtarzalnej osobowości dziecka, którą należy wspierać i rozwijać. Wpis jest elementem współpracy z marką Fisher-Price® – przeczytaj także informacje prasową Fajny artykuł? Możesz nas pochwalić lub podzielić się nim z innymi :)
Średniowiecze jest popularnie uważane za jedną z najokrutniejszych epok w dziejach ludzkości. Z tym stwierdzeniem można dyskutować, jednak trzeba przyznać, że ludziom średniowiecza nie brakowało wyobraźni. Tortury średniowieczne miały nie tylko sprawić ból skazanemu. Były często elementem widowiska, na które zbierali się mieszkańcy okolicy. Jakie były najgorsze tortury i stosowane do nich narzędzia?Jeśli szukasz więcej informacji i ciekawostek historycznych, sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły z popularnymi zestawieniami. Tortury średniowieczne w Europie Kiedy stosowano najstraszniejsze kary? Tortury średniowieczne mają złą sławę. Zanim jednak przyjrzymy się temu jak przebiegały zacznijmy od kilku słów na temat torturowanych. Dlaczego właściwie zadawano ludziom tyle bólu? Przyczyny były najczęściej trzy: Mogła to być kara za przestępstwa (również polityczne, czyli zdradę, podniesienie ręki na króla itp.). Wymowną scenę pokazującą publiczne tortury „zdrajcy” być może pamiętacie z filmu „Braveheart”. Drugi przypadek, to stosowanie tortur w celu wymuszenia zeznania. Jest to zawsze doskonały sposób na wydobycie dowolnych deklaracji z ust przerażonego skazańca. W metodach tego typu celowała inkwizycja, ale stosowano je również w sprawach świeckich. Mogła to być próba niewinności. Stosowano ją np. na kobietach oskarżonych o czary. Próba wody czy ognia nie miała na celu zmusić „czarownicy” do przyznania się. W cudowny sposób prawdę na jej temat miało wyjawić zachowanie ciała wystawionego na różne ekstremalne warunki. Najstraszniejsze kary były stosowane wobec tych, którzy mieli doświadczyć długiej i bolesnej śmierci za swoje występki. O ile zadawanie bólu w celu przyznania się było okrutne, to nie powinno doprowadzić do śmierci oskarżonego czy oskarżonej. Przeprowadzający śledztwo mieli wyznaczone pewne wytyczne, których powinni się trzymać. Nie zawsze się do nich stosowali, ale przynajmniej teoretycznie chroniły przesłuchiwanego przed samowolą śledczych. Inkwizycja była najgorsza? Stosowanie tortur przez inkwizycję narastało stopniowo. Początkowo była to metoda wydobycia zeznań lub ukarania zwykłych przestępców. Dopiero bulla papieża Innocentego IV z 1252 zrównywała heretyków z przestępcami. Początkowo torturą miało być przede wszystkim głodzenie. (Biały L., 1989: s. 19) Niestety zwiększenie uprawnień inkwizytorów nie wpłynęło korzystnie na ich stosunek do oskarżonych. Papieże co prawda starali się ograniczyć dotkliwość tortur. Nie można było np. torturować dłużej niż pół godziny. W praktyce jednak lokalni biskupi przymykali oko na przekraczanie tych zasad. Ważniejsze było udowodnienie, że heretyk jest rzeczywiście winien. W średniowieczu natomiast dość pilnie wystrzegano się torturowania dzieci i starców. (Biały L.: s. 20) Problem z inkwizycją był taki, że miała ogromną siłę zasięgu i wsparcie najpotężniejszej w średniowieczu instytucji – Kościoła Katolickiego. Pod tym względem nie mógł się z nią równać lokalny władca. Dużo jednak zależało od sytuacji politycznej, miejscowych praw i siły samego suwerena. Skoro uznanie heretyków za pospolitych przestępców pozwoliło ich torturować, to jak traktowano przestępców? Wspomniałam już o próbach wody i ognia (o szczegółach będę pisać niżej), popularne wobec pospolitych przestępców było ucinanie kończyn. Najczęściej nóg i rąk, ale zdarzało się wyłupianie oczu i kastracja. (Farrington K., 1997: s. 19) Okrutne były też egzekucje. Heretyków i czarownice palono na stosach. Bez miłosierdzia traktowano też zdrajców. Rozrywanie końmi, ćwiartowanie, to tylko niektóre propozycje z bogatego menu. W tej sytuacji trudno powiedzieć czy tortury inkwizycji należały do najgorszych. Myślę, że dorównywały innym karom i metodom śledczym epoki. Sprawdź także ten artykuł o 10 najbardziej krwawych dyktatorach w historii. Przyjrzyjmy się dokłaniej torturom jakie stosowano w średniowieczu i następnych wiekach. (informacje dotyczące niżej opisanych tortur pochodzą z: Farrignton K., 1997) Żelazna dziewica – fani jednego z popularnych brytyjskich zespołów metalowych pewnie już wiedzą skąd wzięła się jego nazwa (Iron Maiden). „Żelazna dziewica” była rodzajem pudła, najeżonego od środka żelaznymi kolcami. Zamykany w nim delikwent był przekłuwany w wielu miejscach na ciele. Ze względu na połączenie bólu, zadawanych ran i klaustrofobicznej formy można ją uznać za jedną z najstraszniejszych tortur w średniowieczu. Stos – ostatni etap męczarni dla heretyków i czarownic, którzy najprawdopodobniej doznali wcześniej wiele bólu podczas śledztwa. Palenie żywcem było nie mniej bolesnym doświadczeniem co poprzednie tortury. Jedyne pocieszenie, że ogień i dym dość szybko powodowały utratę przytomności i śmierć. W późniejszym okresie karę stosowano również wobec zdrajców, a nawet końmi – Było jednym ze sposobów karania zdrajców. Do rąk i nóg przywiązywano sznury, które cztery konie miały rozciągać równomiernie w cztery strony. W wyniku tego skazaniec był rozrywany na części. Śmierć następowała w wyniku wykrwawienia. Taka egzekucja mogła trwać do godziny. Nie była to metoda stosowana wyłącznie w średniowiecznej Europie. Znali ją Chińczycy, mieszkańcy Azji Południowej, Rzymianie. Wypatroszenie i poćwiartowanie – Obcięcie głowy to bardziej „humanitarny” sposób uśmiercenia. Zdrajca stanu musiał poczuć, że umiera. Dlatego najpierw był wleczony na miejsce egzekucji, potem przyduszany przez powieszenie, następnie patroszono mu wnętrzności. W końcu ścinano głowę i ćwiartowano ciało. Ta forma kary była stosowana w Anglii, wyłącznie na mężczyznach. Na kobietach za te same przewinienia stosowano miażdżenie lub palenie na we wrzątku – kara miała charakter adekwatny do winy. Stosowano ją wobec kucharzy oskarżonych o trucicielstwo. Skazany był wstawiany do wielkiego kotła, gdzie gotowano go żywcem aż do utraty życia. Ten rodzaj kary szczególnie praktykowano w Anglii Henryka VIII. Łamanie na kole – Nie było tym samym co łamanie kołem. Ten sposób powolnego mordowania skazańca był popularny szczególnie we Francji i Niemczech. Po rozebraniu ofiary przywiązywano ją do koła między szprychami i piastą. Kat łamał kości ofiary za pomocą uderzeń żelaznym drągiem. Jeśli ofiara nie wyzionęła ducha, to kończył uderzając jeden lub dwa razy w klatkę rozgrzanego ołowiu do ucha lub ust – Jak można się domyślić polegało na wlewaniu do wyznaczonego otworu roztopionego ołowiu, co powodowało bolesną i przerażającą śmierć ognia lub żelaza – zwana też ordaliami ognia lub żelaza. Polegała na oparzeniu rozgrzanym przedmiotem, które niewinnemu miało rzekomo nie wyrządzić żadnej krzywdy. Było kilka odmian tej tortury. Skazaniec mógł przejść z zawiązanymi oczami po rozgrzanych węglach lub przenieść w ręku rozgrzaną sztabę na określoną wody – tu również stosowano kilka metod. Jedna polegała na zanurzeniu rąk w gorącej wodzie. Jeśli delikwent był niewinny blizny powinny się zagoić po trzech dniach. Używano też zimnej wody. Oskarżony był związany i spuszczany do wody na sznurze. Nad głową miał zawiązany węzeł. Jeśli ciało zanurzyło się aż po węzeł oskarżony był ciężarem – w Anglii stosowano przygniatanie ciężarem, który kładziono na piersi oskarżonego. Nie był to sposób egzekucji, ale jedna z tortur wymuszających zeznania. Oczywiście oskarżony mógł nie przeżyć przygniecenia ponad 100 kg kawałkiem metalu. Czy tortury średniowieczne były rzeczywiście najgorsze? Tortury średniowieczne i późniejsze Panuje przekonanie, że średniowiecze było okrutną epoką, po której nastąpiła bardziej humanitarna epoka nowożytna. Źródła historyczne nie do końca potwierdzają ten obraz. Owszem tortury jako metoda prowadzenia śledztwa zostały zalegalizowane w późnym średniowieczu (Zarembska H., 1986: s. 33), a Inkwizycja w pogoni za heretykami uzyskała pozwolenie na ich stosowanie. Mimo wszystko apogeum okrucieństwa w Europie przypada na wieki od XV do XVII. Średniowiecze natomiast znało i lubowało się w okrutnych egzekucjach. Tortury średniowieczne najstraszniejsze były więc dla tych, których już skazano. Topienie, palenie na stosach, rozrywanie końmi, a czasem dużo bardziej wymyślne sposoby zabicia oskarżonego były czymś normalnym. Czy średniowieczni kaci dorównywali starożytnym? Trudno powiedzieć. Jeśli egzekucje skazańców były widowiskiem dla gawiedzi w średniowiecznym Londynie czy Paryżu, to co powiedzieć o Rzymie czasów Nerona czy Dioklecjana? Znane nam z literatury wieszanie zdrajców na krzyżach, oddawanie na pożarcie lwom to mniej wymyślne, a z pewnością najmniej perwersyjne sposoby zabijania w starożytnym Rzymie. Tortury w czasach średniowiecza - dowiedz się więcej 10 najbardziej okrutnych tortur w Średniowieczu, a także ich przebieg, działanie, najokrutniejsze sposoby karania więźniów Epoka nowożytna przyniosła nowe podejście do tortur na kobietach. W średniowieczu śledczy inkwizycyjni nie stronili od znęcania się nad rzekomymi czarownicami, ale dopiero XVI i XVII wieku pozwoliły podciągnąć te tortury na nowy poziom okrucieństwa. W XVIII wieku pojawia się poważna rewizja podejścia do zadawania bólu. Po raz pierwszy zwraca się uwagę na warunki w jakich trzymani są więźniowie. W Anglii zasługi na tym polu ma znany pisarz Henry Fielding (1707-1754). Kaci zaczynają się posługiwać bardziej humanitarnymi narzędziami np. gilotyną czy bronią palną. Od łamania kołem do deprywacji sensorycznej Powolne wycofywanie tortur z udziałem kata wcale nie było na rękę pracownikom systemu penitencjarnego, śledczym czy służbom specjalnym. Przez całe wieki sama groźba najgorszych kar trzymała w posłuszeństwie dużą część społeczeństwa. Poza tym torturowanie podczas przesłuchania pozwalało wyciągać zeznania nawet z najbardziej opornych (i całkiem niewinnych). Dzięki temu można było pozbyć się niewygodnych wrogów politycznych, zwrócić gniew ludu przeciw jakiejś grupie, odwracając uwagę od innych spraw itp. Dlatego nigdy na dobre nie rozstano się z torturowaniem. Natomiast przestało być ono spektakularne. Nie potrzebowano budzących grozę narzędzi. Skromna strzykawka z narkotykiem, lodowata woda pod ciśnieniem, czy chociażby niewygodne krzesło, na którym musisz siedzieć całą, dobę zastąpiły koła, stukilowe ciężary i „żelazne dziewice”. Również tortury psychiczne do dziś chętnie stosuje się zwłaszcza w państwach totalitarnych. Niestety nie są od nich wolne i kraje demokratyczne. Jednym z najbardziej kontrowersyjnych przypadków tortury stosowane w więzieniach CIA w ramach tzw. wojny z terrorem. Tortury bywają stosowane też wobec osób przebywających w aresztach i wobec więźniów. Jednak z prawnego punktu widzenia takie traktowanie nie jest legalne w krajach demokratycznych i stanowi nadużycie praw człowieka. Autor: Ludwika Wykurz Bibliografia: Leszek Biały, Dzieje Inkwizycji Hiszpańskiej, Książka i Wiedza 1989Karen Farrington, Historia tortur, Ciemna strona wymiaru sprawiedliwości, ELIPSA 1997Hanna Zarembska, Niegodne rzemiosło. Kat w społeczeństwie Polski XIV – XVI wieku, PWN 1986 Czy ten artykuł był dla Ciebie pomocny? Dla 94,7% czytelników artykuł okazał się być pomocny
Nikt nie obiecywał, że macierzyństwo będzie lekkie i słodkie, niczym różowa wata do jedzenia. Ale nikt też nie kreślił przede mną czarnych scenariuszy, które mogły co krok zagrażać bezpieczeństwu dzieci. Tymczasem w prawdziwym życiu nie brakuje ani jednych, ani drugich chwil, o czym przekonałam się ostatnio. Bartek, mój ośmiolatek, od pewnego czasu sam wychodzi do […] Post Najgorsze chwile w życiu pojawił się poraz pierwszy w W Roli Mamy. Artykuł pochodzi z tej strony.
Te rzeczy wyprowadziłyby z równowagi nawet świętego. Też tak macie? [ZDJĘCIA] Są w życiu takie sytuacje i pozorne drobiazgi, które nawet świętego wyprowadzą z równowagi. Denerwują każdego z nas - i jesteśmy pewni, że doskonale... 30 sierpnia 2016, 13:49 NOWE Najnowsze tweety policji z Sprawdź, co ważnego się dzieje na profilu Polskiej Policji pojawił się tweet: "POLICYJNA MAPA WYPADKÓW DROGOWYCH ZE SKUTKIEM ŚMIERTELNYM - WAKACJE 2022Wczoraj doszło do 6 wypadków... 31 lipca 2022, 9:30 NOWE Msze święte w telewizji i online. Niedziela, Gdzie oglądać msze święte? Godziny i informacje o transmisjach Ze względu na epidemię koronawirusa w Polsce wierni są zachęcani przez GIS i Ministerstwo Zdrowia do uczestniczenia we mszy świętej za pośrednictwem telewizji,... 31 lipca 2022, 9:30 Co pojawiło się w ostatnich tweetach na profilu EpiskopatNews? Najnowsze tweety z EpiskopatNews na swoim profilu na Twitterze napisał ""Biskup polowy WP: powstańcy warszawscy wierni swoim wartościom zachowali się jak trzeba. . "". 31 lipca 2022, 9:15 Pogoda na Żabim Mnichu dzisiaj ( i w kolejnych dniach. Tatry - temperatura, opady - warunki Pogoda w górach: Żabi Mnich, Tatry. Jakich warunków spodziewać się dzisiaj ( i w następnych dniach? W niedzielę temperatura na Żabim Mnichu (Tatry) ma... 31 lipca 2022, 9:05 Świnica: pogoda na dzisiaj ( Warunki pogodowe - Tatry Świnica - prognoza pogody na dzisiaj ( Jakie warunki pogodowe są w górach (Tatry)? W niedzielę temperatura na Świnicy (Tatry) ma wynieść 6 °C. Z kolei... 31 lipca 2022, 9:05 Śnieżnik: pogoda na dzisiaj ( Warunki pogodowe - Masyw Śnieżnika Prognoza pogody na Śnieżniku na dzisiaj. Sprawdź, jakie warunki pogodowe będą i w kolejnych dniach. W niedzielę temperatura na Śnieżniku (Masyw Śnieżnika)... 31 lipca 2022, 9:05 Śnieżka - pogoda dzisiaj ( Warunki w górach (Karkonosze) Pogoda na Śnieżce dzisiaj ( i w kolejnych dniach. Jakie warunki pogodowe przewidują meteorolodzy? W niedzielę temperatura na Śnieżce (Karkonosze) ma... 31 lipca 2022, 9:05 Ślęża - pogoda dzisiaj ( i w następne dni. Prognoza pogody - Masyw Ślęży Prognoza pogody na Ślęży na dzisiaj. Sprawdź, jakie warunki pogodowe będą i w kolejnych dniach. W niedzielę temperatura na Ślęży (Masyw Ślęży) ma wynieść... 31 lipca 2022, 9:05 Łysa Góra: pogoda od Prognoza na dzisiaj i kolejne dni - Góry Świętokrzyskie Pogoda na Łysej Górze dzisiaj ( i w kolejnych dniach. Jakie warunki pogodowe przewidują meteorolodzy? W niedzielę temperatura na Łysej Górze (Góry... 31 lipca 2022, 9:05 Zawratowa Turnia - pogoda dzisiaj ( Warunki w górach (Tatry) Pogoda w górach: Zawratowa Turnia, Tatry. Jakich warunków spodziewać się dzisiaj ( i w następnych dniach? W niedzielę temperatura na Zawratowej Turni... 31 lipca 2022, 9:05 Pogoda - Zadni Mnich dzisiaj ( i w następnych dniach. Prognoza pogody - Tatry Zadni Mnich - prognoza pogody na dzisiaj ( Jakie warunki pogodowe są w górach (Tatry)? W niedzielę temperatura na Zadnim Mnichu (Tatry) ma wynieść 6 °C.... 31 lipca 2022, 9:05 Pogoda na Wołowcu Warunki pogodowe - Tatry dzisiaj i w kolejnych dniach Pogoda na Wołowcu dzisiaj ( i w kolejnych dniach. Jakie warunki pogodowe przewidują meteorolodzy? W niedzielę temperatura na Wołowcu (Tatry) ma wynieść... 31 lipca 2022, 9:05 Wielki Szyszak: pogoda od Prognoza na dzisiaj i kolejne dni - Karkonosze Pogoda w górach: Wielki Szyszak, Karkonosze. Jakich warunków spodziewać się dzisiaj ( i w następnych dniach? W niedzielę temperatura na Wielkim Szyszaku... 31 lipca 2022, 9:05 Wielki Rogacz: prognoza pogody na dzisiaj. Warunki w górach (Beskid Sądecki) Jaka będzie dzisiaj pogoda na Wielkim Rogaczu? Sprawdź warunki pogodowe na ( i najbliższe dni. W niedzielę temperatura na Wielkim Rogaczu (Beskid Sądecki)... 31 lipca 2022, 9:05 Wielki Cisownik - pogoda dzisiaj ( i w następne dni. Prognoza pogody - Beskid Mały Jaka będzie dzisiaj pogoda na Wielkim CIsowniku? Sprawdź warunki pogodowe na ( i najbliższe dni. W niedzielę temperatura na Wielkim CIsowniku (Beskid... 31 lipca 2022, 9:05 Pogoda - Wielka Rycerzowa dzisiaj ( i w następnych dniach. Prognoza pogody - Beskid Żywiecki Pogoda w górach: Wielka Rycerzowa, Beskid Żywiecki. Jakich warunków spodziewać się dzisiaj ( i w następnych dniach? W niedzielę temperatura na Wielkiej... 31 lipca 2022, 9:05 Pogoda - Wielka Racza dzisiaj ( i w następnych dniach. Prognoza pogody - Beskid Żywiecki Wielka Racza - prognoza pogody na dzisiaj ( Jakie warunki pogodowe są w górach (Beskid Żywiecki)? W niedzielę temperatura na Wielkiej Raczy (Beskid... 31 lipca 2022, 9:05 Turbacz: pogoda od Prognoza na dzisiaj i kolejne dni - Gorce Prognoza pogody na Turbaczu na dzisiaj. Sprawdź, jakie warunki pogodowe będą i w kolejnych dniach. W niedzielę temperatura na Turbaczu (Gorce) ma wynieść... 31 lipca 2022, 9:04 Trzy Korony: pogoda od Prognoza na dzisiaj i kolejne dni - Pieniny Prognoza pogody na Trzech Koronach na dzisiaj. Sprawdź, jakie warunki pogodowe będą i w kolejnych dniach. W niedzielę temperatura na Trzech Koronach... 31 lipca 2022, 9:04 Pogoda na Trzech Kopcach Warunki pogodowe - Beskid Śląski dzisiaj i w kolejnych dniach Jaka będzie dzisiaj pogoda na Trzech Kopcach? Sprawdź warunki pogodowe na ( i najbliższe dni. W niedzielę temperatura na Trzech Kopcach (Beskid Śląski) ma... 31 lipca 2022, 9:04 Pogoda - Tarnica dzisiaj ( i w następnych dniach. Prognoza pogody - Bieszczady Tarnica - prognoza pogody na dzisiaj ( Jakie warunki pogodowe są w górach (Bieszczady)? W niedzielę temperatura na Tarnicy (Bieszczady) ma wynieść 13 °C.... 31 lipca 2022, 9:04
najgorsze lanie w życiu